piątek, 22 sierpnia 2014

Dziwnów #2

Wtorek, 12 sierpnia 2014r.
Rano poszłyśmy na plażę, bo jakby było inaczej, ale koło 13 zaczęło lać i szybko się zwinęłyśmy do domu. Robiłam bransoletki z gumek Rainbow Loom z napisami. Pogoda po jakimś czasie się poprawiła, dlatego koło 15 wróciłyśmy. Minęło jakieś 1,5 godziny i nadeszła burza, także znów musiałyśmy się zwinąć. Oglądałyśmy Ukrytą Prawdę, a potem Szpital. Leciał mój ulubiony odcinek. Cóż, jakże pasjonujące wakacje nad morzem :) Po szpitalu poszłyśmy do miasta, mama weszła do żabki, a ja z psem stałam przed. Nagle ze sklepu wyłonił się kierownik mojej mamy z pracy. Ogólnie bardzo dużo naszych znajomych wyjechało w tym samym czasie co my. Potem przeszła obok mnie młodzieżowa drużyna piłkarska i zobaczyłam też chłopaka z bluzą Górnika Wałbrzych. Cóż, widziałam dużo piłkarzy, nie ma co :D Oczywiście nie obyło się bez lodów Mini Melts ♥ Tym razem wzięłam o smaku waty cukrowej. Strasznie szybko się ochłodziło i wracałam do domu z psem pod bluzą. Bardzo dużo Niemców spędza wakacje w tej samej miejscowości co my. W tym roku jednak chyba było jakieś zatrzęsienie. Choć w większym stopniu byli to polscy Niemcy którzy popisywali się ich nowym językiem. No cóż. Jak wolą. Wieczorem włączyłyśmy sobie Gwiezdne Jaja, ale szybko odpłynęłam.



















Bransoletka po lewej z napisem 0RH+ po prawej BVB 












Swoją drogą, ciekawe jak on to robi, nie? 






Bluza, którą kupiłam tego dnia. Nie patrzcie na bałagan w pokoju! :)


Czwartek, 14 sierpnia 2014r.
Koło 11 poszłyśmy na plażę, ale wisiała czerwona chorągiewka, kartka, nie wiem jak to nazwać. Cóż i tak każdy wie o co chodzi. Jednak zawsze byłyśmy na niestrzeżonej plaży, także w wodzie siedziało bardzo dużo ludzi. Dzień był bardzo upalny, mimo wiejącego mocnego wiatru. W końcu nie wytrzymałam na kocu i pierwszy raz w tym roku weszłam na dłużej do wody. Była bardzo ciepła. Pływać co prawda było trudno, ale na fale i przez fale skakało się wyśmienicie. Fale robiły się coraz większe i powoli nawet mnie przykrywały. Stwierdziłam więc, że na dziś wystarczy i wyszłam na koc z szumem w uszach i zawrotami głowy. Jednak po chwili mi przeszło. Oczywiście jak zwykle trenowałam ucieczkę przed osami. Mama powiedziała, że nadawałabym się do wojska. Słodką bułkę jadłam pod kocem. Potem zeszło słońce więc się zwinęłyśmy. Gdy tylko zeszłyśmy z plaży, słońce wyszło, super, nie? Cóż, poszłyśmy do ośrodka trochę wysprzątać pokój bo dziś rano się wyprowadziłyśmy z mniejszego do większego i zostawiłyśmy bałagan chcąc korzystać z pogody, która o dziwo dzisiaj była na prawdę długo :) Po sprzątnięciu poszłyśmy do miasta na pizzę. Mniam! Pod wieczór oczywiście Ukryta Prawda, Dlaczego Ja i Szpital. Wieczorem wybrałyśmy się na krówkowe lody Poleckiego. O 21 poszłyśmy na koncert Weekendu i muszę przyznać, że było B O M B O W O!!! Ciotkę zżera zazdrość, wstawiłyśmy jej filmiki na facebooka, no cóż, wykorzystałyśmy tym magicznym sposobem 1GB internetu w telefonie mojej mamy. Rano zobaczyłyśmy naszych znajomych, okazało się, że mają pokój nad nami.












Chciałam wam pokazać filmiki z koncertu, ale niestety jest za duża wielkość pliku :( 



2 komentarze:

  1. haha, wakacje z "Ukrytą prawdą" i "Szpitalem"-ciekawie :D słodki ten piesio <3 też lubię te lody, są świetne ;)
    opowiastki-prawdziwe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie zostałaś nominowana do LBA,więcej informacji na moim blogu :)
    http://sindi-withs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń