czwartek, 25 grudnia 2014

Merry Christmas :)

Może na początek tak. Przez brak czasu zapomniałam wam opowiedzieć co działo się w ostatnich dniach szkoły przed feriami świątecznymi :) Ksiądz zaproponował mi rolę w jasełkach. Zagrałam pasterza. Powiem szczerze, że na próbach było dość kiepsko, większość "aktorów" to licealiści i niezbyt się z nimi dogadywałam. Na szczęście był Bartek. Potem zamiast mojego kolegi z klasy pojawił się Konrad więc również było wesoło, a jeszcze potem zapoznałam się z rok młodszym Arkiem, z którym miałam do odmówienia kawałek roli. Jeśli chodzi o licealistów, to jeśli im coś nie wychodziło to było w porządku, jeśli ja coś źle zrobiłam, coś źle zagrałam, powiedziałam, nie stanęłam w tym miejscu co trzeba lub zwyczajnie nie słyszałam innego pasterza i nie weszłam w odpowiedniej chwili (z winy śpiewającego w tym samym czasie chóru) zawsze musiałam zostać ochrzaniona. Jak nie przez licealistów to przez księdza. No cóż. Ale nadszedł w końcu piątek i.. powiem szczerze było okej. Zaczęłam dogadywać się z starszymi kolegami, zżyłam się z nimi, na próbach generalnych Arek wciąż prosił mnie o przećwiczenie naszej wspólnej roli. Za każdym razem wzdychałam. Ćwiczyliśmy i jak się okazało, oboje nas zżerała taka trema, że albo on powiedział moją linijkę, albo ja zapomniałam pierwszego zdania, którym miałam zacząć. Przed samym występem zapomniałam całkowicie mojego tekstu. Bałam się, że wszystko będę musiała wymyślić na poczekaniu. Jeszcze na samym początku śpiewałam w chórze z innymi grupami z niemieckiego kolędę "Macht euch bereit". Pani podeszła do mnie i powiedziała że liczy na mój głos, a ja ledwie mówiłam po próbach do jasełek i próbach przekrzyczenia przeszkadzającego nam chóru. Ogólnie przedstawienie wyszło nam świetnie, a najlepszą ze scen było wyniesienie Heroda (Konrada) przez diabła (Karolinę). Naprawdę go podniosła i wyniosła ze sceny! Ludzie zaczęli się głośno śmiać i klaskać. Uczniowie, nauczyciele i dyrektor. W trzeciej scenie, kiedy chór śpiewał, my pasterze mieliśmy sobie stać koło stajenki. Zapomniałam momentalnie co miałam powiedzieć i spytałam innego pasterza. Odparł, że on sam nie wie, Ale w końcu.. jakoś wyszło. Na koniec dostaliśmy owacje na stojąco, z czym jeszcze do tej pory się nie spotkałam podczas naszych szkolnych jasełek. 

 Przepraszam za jakość tego zdjęcia, było robione przez przyjaciółkę i tak trochę nie wyszło. To ja ze słynnym Arkiem jako Królem III :D
 Selfie z Bartkiem podczas próby ♥
 Moja kwestia :)

A tu ze wszystkimi aktorami przed występem :D 
Ja to ta pierwsza z prawej :D 

A tak poza tym była to moja ostatnia wigilia z klasą. Nie obyło się bez łez w oczach.. lub tych wylanych. Bez składania sobie jeszcze bardziej szczerych i sympatycznych życzeń. Bez ostatnich uśmiechów do tych osób podczas dzielenia się opłatkiem. Ostatni raz siedzieliśmy ze sobą wszyscy razem przy stole. Z pewnością każdy pójdzie do innej szkoły, lub jeśli zostanie w tej pójdzie na inny profil. A to jedni na mat-fiza inni na humana, a jeszcze inni na biol-chema czy mat-infa. To mijanie się na korytarzu czy odezwanie się od czasu do czasu na fejsie to już nie będzie to samo. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, ale naprawdę polubiłam tych ludzi i będzie mi strasznie ciężko rozstać się z nimi w czerwcu. A przecież to już za pół roku. Postaram się jak najlepiej przeżyć z nimi ten okres. Jak najwięcej się powydurniać i pośmiać, bo łzy będę wylewać 25 czerwca. 

Też jest zamazane, ale cóż.. ważne, że jakieś jest :) 

Dzień przed w mojej szkole odbywała się gala wręczania nagród dla szóstoklasistów. I nasza klasa miała za zadanie zaprowadzać gości na aulę, w której odbywał się pokaz artystyczny no i rozdawanie dyplomów :) Spędziłam najwięcej czasu z Dominikiem i zamiast iść na galę po zaprowadzeniu wszystkich gości udaliśmy się do szatni chłopców i rozmawialiśmy :D Potem (to już nie należało do naszych zadań) pożegnaliśmy kulturalnie gości :) Na ten fenomenalny pomysł wpadł Dominik. 



Na święta przyjechała również moja przyjaciółka z Belgii, Sara, o której już raz wspominałam podczas jednego z wakacyjnych postów. Udałyśmy się razem na ciepłą czekoladę i wymieniłyśmy prezentami. Dostałam paczkę żelków, kubek z czekoladkami i portrety piłkarzy wraz z śmiesznym komiksem :) Portrety powieszę sobie po remoncie mojego pokoju, do którego mam nadzieję, dojdzie w najbliższym czasie. Potem dołączył do nas jeszcze Łukasz, ponieważ obiecałam im, że się poznają. Bonusem była pomoc w wybieraniu prezentu dla jego siostry na święta. Poszliśmy sobie również zagrać w bilarda :) 








No i na koniec tego jakże długiego posta, pragnę wam złożyć, w połowie spóźnione, życzenia świąteczne :) Wesołych świąt, dużo dobrego jedzonka, ciepłej, rodzinnej atmosfery, zdrowia, spełnienia marzeń, wszystkiego co najlepsze, samych szczerych osób, które będą zawsze przy was w potrzebie, sukcesów, dobrych ocen w szkole i szampańskiego sylwestra :) 






3 komentarze:

  1. Niby okres świąteczny taki krótki, a tyle rzeczy już się wydarzyło :D ale cóż, to chyba bardzo mile spędzony czas, Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam okres świąteczny, chyba najlepszy w ciągu roku szkolnego!

    Serdecznie zapraszam na mój blog- klik!

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje że fajnie spędziłaś te święta:) Życzymy wesołego sylwestra i szczęśliwego nowego roku♡

    Pozdrawiamy!
    ♡ Twins Life - kliik ♡

    OdpowiedzUsuń