W tym roku, tort zaprojektowałam sobie sama. Jedynie pewna kobieta mi go upiekła, za co serdecznie dziękuję. Tort był śliczny i w dodatku pyszny!
To nic, że grzywka mi się rozpuściła, wcale nie wyglądam dziwnie i wcale mi nikt nie powiedział :)
Z moją ciocią chrzestną :)
Dziewczyny grupowo składające mi życzenia :)
Dziewczyny grupowo składające mi życzenia :)
Asia i Patrycja postanowiły wziąć sobie do zabawy plastikowy zamek dla dzieci, które przebywają czas na świetlicy :D
Oczywiście nie mogło obyć się bez krzesełek. W rytm muzyki tańcowaliśmy wokoło ustawionych krzeseł, a jak ktoś odpadł musiał wykonać zadanie! :D Pierwszy odpadł Kordelia, to mój kumpel, a co do ksywki, dłuuuuga historia. Dostał zadanie, żeby pomalować sobie usta szminką, bez lusterka.
Tak, to on :)
Ja z kolei odpadłam następna i musiałam zgadnąć, z chustką na oczach, czyje to nogi.
Wszyscy oczywiście w śmiech.
Ewelina musiała zatańczyć z Kacprem i balonem między twarzami, tak aby nie spadł na podłogę. Ten balon nawet przy twarzy się nie utrzymał. Mieliśmy ubaw jak spadał coraz niżej, a Ewelina próbowała go ratować :)
Następnie poprowadziłam zabawę do piosenki Brigady Bum Chu chu ua. Wszyscy zamiast tańczyć z każdym kolejnym krokiem odpadali i łapali się za brzuchy ze śmiechu.
Nie obyło się bez "selfie z solenizantką" :)
Mam nawet takie zjarane z ciocią i wujkiem
Dużo tańczyłam, a nie przepadam za tym, bo jak mówiłam w poprzednim poście nie umiem i się wstydzę. Ale nie było źle i coś mi się wydaje, że teraz na każdej imprezie będę duszą parkietu zaciągającą ich do poruszania się. Oprócz dziwnych kroków do skocznych piosenek, od popu przez disco polo do rocka i metalu zatańczyłyśmy w czwórkę co prawda, tańca belgijskiego. Emilia i Magda co chwilę przywalały w ścianę, bo tańczyłyśmy po ciemku :)
JEDZIEMY Z GRUPOWYM SELFIE!
I na koniec zdjęcie grupowe :)
Góra od lewej: Magda, Asia, Patrycja, Kasia, Kacper
Dół od lewej: Emilia, Ewelina i ja :)
Impreza dobiegła końca o 21. Wszyscy rozjechali/rozeszli się do 21.30. Patrycja z racji tego, że mieszka ode mnie bardzo daleko, u mnie nocowała. Miałyśmy głupawkę jak to zwykle bywa, poszłyśmy spać o 4.30 nad ranem, a na 12 do kościółka gdzie oczywiście się spóźniłyśmy :)
Podsumowując:
- Impreza jak najbardziej udana
- Nogi bolały ups :)
- Śmiech, śpiew, głupawka
- Pyszny tort, ciasta i przekąski
- Pyszna pizza :)
- Świetne prezenty - najlepsze bo od najlepszych
- Dobry humor to podstawa dobrej zabawy :D
Tu przed wyjściem z domu mała sesyjka na samowyzwalacz :)
Czyli z serii jak powinno być :)
A jak było:
Możliwe, że w szpilkach wyglądałam lepiej i dojrzalej, ale.. nie mam 18 lat, dalej mogę wyglądać jak dziecko i zakładać trampki do sukienek. W szpilkach zapewne bym się zabiła.
Spóźnionego sto lat. Życzę szczęścia w życiu. Widzę, że impreza urodzinowa się udała :)
OdpowiedzUsuńhttp://dziennik-ali.blogspot.com/
Bardzo dziękuję, przepraszam, że dopiero teraz :) Impreza udana jak najbardziej :)
Usuń